Dycyzja o prowadzeniu własnego biznesu w Polsce jest naprawdę karkołomna
i trudną decyzją. A jednak wiele osób decyduje się na tego rodzaju rozwiązanie, ponieważ najczęściej nie ma innego wyjścia. Wiadomo jaki w naszym kraju jest rynek pracy i często dedcyzja o podjęciu takiego wyzwania jest jedyną z możliwych na zatrudnienie. Wiadomo też, że na rozkręcnie własnego interesu potrzebne są pieniądze. Jeżeli osoba decydująca się na prowadzenie własnej działalności gospodarczą posiada status osoby bezrobotnej, może liczyć na wsparcie ze strony urzędy pracy, czyli na taki swoisty kredyt dla nowych firm. Nie są to wprawdzie duże pieniądze, ale nie ma co narzekać. Pozostali, albo dysponują własna kasą, albo szukają finansowej pomocy w bankach, lub funduszach unijnych. Banki raczej nie palą się do takiej finansowej pomocy więc kredyt dla nowych firm w banku raczej nie wchodzi w rachubę. Nie mówiąc już o kredycie dla dopiero rozkręcających swój biznes.
– Nie można oczywiście powiedzieć, że programy rządowe w ogóle nie działają. W jakiś tam sposób funkcjonują i wspierają polską przedsiębiorczość, pomoc można też uzyskać z programów unijnych, na przykład pisząc dobre projekty. Problem tylko w tym, że i w jednym i drugim przypadku przepisy są zbyt skomplikowane i najczęściej oderwane od rzeczywistości. Szczególnie z pieniędzy unijnych trudno się korzysta, poniewawż obowiazujące procedury wykorzystanie tych środków oraz rozliczenie się z nich to mistrzostwa świata w wykonaniu Brukseli – twierdzi jeden z przedsiębiorców.
Ale nie tylko to komlikuje życie polskim firmom. Jak się okazuje nie wolno też być za bardzo przedsiębiorczym i nie powinno się też za bardzo wychylać, ponieważ może się to nie spodobać pewnym osobom oraz konkurencji, które natychmiast uruchamiają cały system ścigania przestępstw gospodarczych. Bardzo dobrym przykładem jak można zniszczyć dobrze prosperującą firmę oraz ich właścicieli, nie mając ku temu najmniejszych powodów /dowodów/ jest poznańska firma Bestacom. Otóż cztery lata temu jej właścicielom prokuratura postawiła zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy oraz fikcyjnego sprowadzania sprzętu elektronicznego i fałszowanie faktur. Właściciele firmy trafili do aresztu, a firma upadła. Interweniujący w tej sprawie rzecznik praw obywatelskich doprowadził do wszczęcia kontroli tego śledztwa. I wtedy okazało się, że organa ścigania nie miały ani dowodów, ani żadnych podstaw do stawiania takich zarzutów oraz zatrzymania właścicieli Bestacomu. Do akcji wkroczyła także Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która domaga się od prokuratora generalnego wyjaśnienia tej sprawy. Jaki będzie jej finał nikt jeszcze nie wie, chociaż udowodniono już, że były to zarzuty nieuzasadnione. Ale póki co jedynym faktem w chwili obecnej jest nieuzasadniona odsiadka właścicieli poznańskiej firmy oraz upadek Bestacomu. Kto za to odpowie?